No to mamy grudzień... Zawsze uważałam, że ten miesiąc ma w sobie coś magicznego i pomimo całej tej komercji, która nas otacza w ten świąteczny miesiąc, uważam, że nie ma drugiego tak pięknego czasu. Jak tylko temperatura spada poniżej zera, a poranek wita nas wszechobecnym szronem, mam ochotę wtulić się w ciepłą kołdrę jeszcze 5 minut i jeszcze 5 minut ... ;-) To samo z ubraniami. Odłożyłabym na bok szpilki, marynarki, koszule i wskoczyła w coś miękkiego, ciepłego i przytulnego.
Na szczęście o tej porze roku sklepy oferują nam cale stosy ciepłych swetrów, grubych szali, futerek (oczywiście sztucznych), grubych skarpet i wełnianych kapci :-) Ja swoje zimowe cudeńka znalazłam w topshopie.