Dzisiaj nikt nie potrzebuje karnawału po to by błyszczeć! Gwiazdą swojego życia można być codziennie, a bogata oferta wszystkiego co świecące tylko w tym pomaga :-) Zanim zabiorę się za pisanie postów, zasięgam rad przyjaciółek, pytam, o czy miałyby ochotę poczytać, co chcą wiedzieć, czego mam poszukać. Są moją inspiracją, pomocą i źródłem niekończących się pomysłów <3 W odpowiedzi na prośbę - oddam się gorączce złota, srebra, brokatu i błysku!
Moja przygoda z tym 'hitem sezonu' zaczęła się dość niefortunnie, kiedy to zamówiłam przez Internet złote spodnie, które okazały się niestety za małe (gdyby nie pora roku przesiadłabym się z auta na rower, ale mroźne poranki mnie do tego nie motywują niestety ;-) ale wracając do tematu - strój miałam obmyślony w najmniejszych szczegółach, brakowało tylko spodni. Odechciało mi się gdy tylko je przymierzyłam. Z połyskiem na ubraniach trzeba uważać, niestety - pogrubiają. Jeśli mamy dość masywny "dół" lepiej zrezygnować z połyskliwych spodni, a zaopatrzyć się w lekko mieniącą "górę" - i odwrotnie.
Na szczęście na ubraniach się nie kończy. Jest cała masa innych brokatowych gadżetów - buty, torebki, paski, lakiery do paznokci (meeega hit!) czy cienie do powiek. Należy jednak pamiętać, by nie przesadzić. Jedna błyskotka w naszym stroju w zupełności wystarczy. Do złotych czy srebrnych spodni zakładamy stonowaną górę i omijamy dodatki. Pamiętajmy, że "im więcej - tym więcej", a co za dużo to niezdrowo.
od góry: sukienka-dorothy perkins, lakier-opi, marynarka-zara trf, kopertówka-romwe.com, legginsy-river island, spodnie-zara, sukienka-new look, spodnica-asos, botki-deezee
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz